Moje wieczorne wypiekanie chleba …
Jest sobota. Piękny, drugi dzień kwietnia. Rano nastawiłam zakwas ( wyciągnięty uprzednio z lodówki). Dokarmiłam mąka razową , żytnią i wodą. W sam raz będzie na wieczór.
Ja mam specyficzny klimat ponieważ i zakwas i ciasto i chleby rosną bardzo szybko. Po spacerze wiosennym, pod wieczór, ze słoika (1,2) wylewał się piękny zakwas. Do miski wlałam ¾ słoika, resztę jak zwykle odłożyłam do lodówki.
Dolałam :
2 szklanki wody,
1,5 łyżeczki soli,
pozostałe po obiedzie ziemniaczki (około 5, 6 łyżek) muszą być zblendowane na masę.
Mąki żytniej razowej 1 szklankę, 4-5 szklanek orkiszowej mąki. Ilość zależy od gęstości ciasta. Kminek i duużo sezamu (uwielbiam).
Wszystko dokładnie wymieszał robot do ciasta chlebowego. Tak około 10-12 minut.
Ciasto wylądowało w piekarniku (przykryte ściereczką) nagrzanym do 50 stopni. Zostało w nim do wyrośnięcia . Rosło około 3 godzinek.
Formy chlebowe wykładam papierem do pieczenia i nakładam do nich ciasto, wcześniej je lekko zarobiłam i uformowałam 2 bochny.
Każdy z bochenków lekko skropiłam wodą i obsypałam obficie ziarnami. Chlebki rosły w piekarniku jak wyżej, około 2 godzin. Po tym czasie podkręciłam temperaturę do 220 stopni i czas nastawiłam na 35 minut, po upłynięciu tego czasu temperaturę skręciłam do 170 stopni i czas pieczenia to 25 minut. I oto proszę moje chleby na niedzielne śniadanie gotowe !
Zabawę zaczęłam około o16 trzydzieści a skończyłam o 23. W międzyczasie możemy robić różne inne , równie pożyteczne i przyjemne rzeczy. W jakich każdy ma upodobanie. Chleba szczególnie pilnować nie trzeba 🙂
A jaki zapach wypełnia dom cały, czyż nie jest to sielanka? 🙂
mg
Uwaga! Komentarze zawierające dane osobowe nie będą publikowane.